Znad historii brzegów
tak krwawej, obcisłej,
z rąk Marki Królowej
szybuje duch westchnień.
I ponad gór trzewiami
wznosi się, leci, zostaje
duch nacjonalizmu,
duch słowem wolności.
Opięty chwałą,
społeczeństwa godłem,
staje się ofiarą
bestii lefeseryzmu.
Lecz spod bujnych pieszczot
błazeństwa policzkiem
wzrasta z nad miłości
w Narodzie Słowiańskim.
I tak od wszech wieków
niezwątpionych cnót,
tak szczególnie kocha,
ukochał sobie Polskę.
Maria Sokołowska
15.05.2014 r.