I
Za każdych stu poległych – tysiąc,
Broni dziś Telewizji Trwam.
Kłamcy ! W twarz rzuca celebrytom
I „główny nurt” – wytycza sam.
W pochodzie starcy, młodzież, dzieci.
Wyzuci z pracy i blogerzy.
Polska rozsiana znów po świecie.
Choć Świat w nią głębiej od niej wierzy.
Ona bez rządu. Puste gmachy.
Tamten w Brukseli, ten na Krymie.
Prezydent gra w jałtańskie szachy.
Premier brukselskie piwo pije.
Już nie ma Polski. W telefonach,
W stoczniach, ani w zniemczonej miedzi.
Historia ze szkół wypędzona.
I pisarz też … przekłady śledzi.
Ma Niemiec ß-sztrafy i ü-umlauty.
À-akcent graw Francuz i ç-sedi.
Lecz język polski nie był warty
Klawiatur z narodowym ś…i !?
Kto żyw ten znów za morza pierzcha.
Zostają starcy i niemoty.
Tu czerń tubylcza tylko mieszka
W uprzęż kredytów skuta złotych.
Rozpierzchły Polki się po świecie:
Matki, łączniczki i kochanki.
Nie chcą pozować już poecie.
Kolejnej nie przeżyją – branki.
II
Łączniczka do Caracas umknie.
Odda w niewolę tylko ciało.
Angielski mało co rozumie,
Lecz w CNN o Polsce mało.
Siostra przy chorych w Winnipegu
Ma kanadyjski spokój, dom.
Na skrzydłach tęsknot, wraca w biegu
Do kraju tego skąd grzmi grom.
Lekarka rzuci swe Podlasie.
Skusi ją Niemiec, znęka syn.
Tu niech szaleją grypy ptasie.
Agenci wodzą wzrokiem złym.
Matka się skryje w Barcelonie.
Pójdzie na służbę Satelity.
Wśród oburzonych na Salonie.
Spisując Księgę Łże Elity.
Krawcowa nie naprawi spodni.
Hrabinom szyje dziś w Paryżu.
W przytułkach mrą jej Ojce godni.
Ona Chińczykom pośle … ryżu.
Uczona w Andach z doktoratem.
W Alpach się kryje dyplomatka.
Wszystkie rozwódki, każda z gachem.
Era Wodnika – to pułapka.
III
Spoglądam wstecz i widzę Rzymu
Rozwiązłość i etruskie uczty.
I wiem, że miejsce kobiet w domu.
Dla gwałcicieli pogrzeb huczny !
Romantyk w naród wierzył, w język.
Wyborcze dał kobiecie prawa.
Równość ogłosił, nawet więzy
Ludzkie od boskich wyżej stawiał.
Narody giną bez języka,
A tworzy je literatura.
Bez matek zaś ojczyzna znika
I tu poeta nic nie wskóra.
Ojczyzna moja to granice.
Kraj mego pola, mojej mowy.
Obrządek mój, oblubiennice.
Zwyczaj rodzinny, ryt – domowy.
Mój rym ! Moja ojczysta stopa
Stąpa wytrwale w tym pochodzie.
A z nami – widzi to Europa
Maryja matka – w szczerym złocie.
Królowo Polski ! Panno Święta
Zawróć je z marnotrawnej drogi.
Obmyj je Wisło, nie pamiętaj,
Że cudze wycierały progi.
Era Wodnika. Świat bez wojen.
I koniec męskiej dominacji.
A myśmy nałożyli zbroję.
Trwamy ! W obronie polskich racji.
W Wildze w maju 2012
Andrzej Tadeusz Kijowski
http://kijowski.salon24.pl/417407,era-wodnika-choral-dla-tv-trwam
http://niepoprawni.pl/blog/3648/wzniosle-wartosci-tosmy-mieli-lecz-gdzie-ich-szukac-u-smierdzieli
dzięki, zaraz dodaje!